Strona:Rudyard Kipling - Od morza do morza 01.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Nie potrzebowałem pytać, co to znaczy... Te szczątki wołały wielkim głosem: „To posterunek wojskowy, a mieszkańcy jego spoczywają w grobie...“
Zapytałem:
— Który pułk?
— Dziewięćdziesiąty drugi, o ile mi się zdaje — odpowiedział jenerał.
Ale to było już dawno temu — w latach sześćdziesiątych. Postawili tu wojsko kwaterą i pobudowali koszary, ale przyszła febra i zniosła wszystkich ludzi, jak muchy. Nieprawdaż, jakie to smutne miejsce?
Myśl moja przeniosła się na opuszczony cmentarz w pobliżu grobu Jehangira, w ogrodach Shalimara w Indyach, gdzie tylko stada bydła trzymają straż przy miejscu ostatniego spoczynku wojsk, które pierwsze zdobyły Lahorę. Jesteśmy wielcy i silni, ale budujemy nasze państwa jak marnotrawcy — na kościach poległych i zmarłych na zarazę żołnierzy...
— A cóż z temi fortyfikacyami, jenerale? Czy prawda, że...
— Fortyfikacye będą wystarczające, jeżeli tak pójdzie, jak dotąd; czego nam potrzeba — to ludzi.
— Ilu?
— Około trzech tysięcy na tę wyspę — dosyć dla powstrzymania napadu, jeżeliby się zdarzył. Popatrz pan na te wszystkie drobne zatoki. Z drugiej strony wyspy jest dwadzieścia takich miejsc, gdzie może wylądować wojsko i narobić dużo nieprzyjemności całemu Hong-Kong.