Strona:Rudyard Kipling - Od morza do morza 01.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Zakręciliśmy wgłąb fiordu, gdzie ukazała się rybacka osada, trzymająca straż na wybrzeżu, i policyant Hindus. Mieszkańcami wioski były kobiety o różowych licach, z których każda była właścicielką trzeciej części łodzi i całego dziecka, owiniętego w czerwoną sukienkę i uwiązanego na plecach matki. Matka ubrana była niebiesko — i słusznie — albowiem mąż, bijąc ją, mógłby ugodzić dziecię, gdyby się strój jego nie różnił kolorem od ubrania matki.
Potem przepłynęliśmy do zimnej strefy. O wy! dobrzy ludzie, chłodzeni powiewem punkah[1]. pomyślcie na chwilę o tych spowiniętych w mgłę lądach, kąpiących się w szaro-sinem morzu, owiewanych szczypiącym twarze ostrym wiatrem, który osadza ludzi na miejscu, zadyszanych, bez tchu. Pomyślcie o nielicznej, dzielnej drużynie, którą podrzucają i szarpią fale, gdy mężnie przedziera się od wysepki do wysepki, lub przez zatokę milowej szerokości i wyrabia dla was drogę, podtrzymując urok potężnego państwa w obcych dalekich stronach, wtenczas, kiedy wy żyjecie w łagodnem powietrzu, wśród ożywionej rozmowy i coraz nowych twarzy!

Dopłynęliśmy do osady noszącej nazwisko Stanleya, ale wyglądała ona zupełnie inaczej, niż poprzednia. Opustoszone budowle z brunatnego kamienia patrzyły na mnie z nizkiego wybrzeża, a po za niemi rozciągał się długi mur, o który rozbijały się wichry.

  1. Rodzaj wachlarza umieszczonego u sufitu, wprawianego w ruch przez służących, a używanego w krajach podzwrotnikowych. (P. tł.).