Strona:Rudyard Kipling - Od morza do morza 01.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

śnem gospodarstwie. Zasadzają oni drzewami lotne piaski i umieją umacniać ruchome wydmy tamami z gałązek i samemi sosnami równie zręcznie, jak spajają deski. Czy ich leśnicy kształcili się we Francyi? Sposób robienia tam dla umocnienia piasków jest czysto francuski, i francuskie sadzenie drzew skośnemi rzędami.
Po przejechaniu tych pustkowi pociąg zapuścił się w tunel, a potem jechał nad samym brzegiem i fale rozbijały się o podnóże nasypu. Potem mijaliśmy liczne wioski rybackie, których werendy niemal opierały się o linię, a sieci rozwieszone były prawie pod kołami pociągu. Nieustająca zmiana krajobrazów, pola, góry, wybrzeże morskie, lasy, bambusowe zarośla i trzęsawiska porosłe azaleami, tak mnie zmęczyły, że zacząłem rozmowę z człowiekiem, który od lat dwudziestu przebywał w Japonii.
— Tak, Japonia ma doskonały klimat. Deszcze zaczynają się w maju lub w końcu kwietnia. Czerwiec, lipiec, sierpień, są upalne. Czasami bywa 86 (Fahr.) w nocy, ale niema chyba na całym świecie przyjemniejszego klimatu, jak pora od września do maja. Życie nie jest drogie, tylko mieszkanie drogie. Za sto dolarów miesięcznie można mieć dom porządny, można nawet za sześćdziesiąt. Dziś i w poniedziałek będą wyścigi w Yokohamie. Pojedziesz pan? Nie? Powinieneś pan jechać. Nie widziałeś pan jeszcze nic podobnego do starego Fudżi-Fudżiyama. Na lewo od drogi. Cóż pan na to?
Zwróciłem się i ujrzałem Fudżiyamę na pod-