Strona:Rudyard Kipling - Od morza do morza 01.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mi. Było ono niegdyś stolicą Japonii i dziś ma dwakroć pięćdziesiąt tysięcy mieszkańców. Rozkład ulic podobny do miast amerykańskich: — wszystkie ulice proste, krzyżują się w regularnych odstępach.





XV.
Kioto. — Rozmowa z kupcami handlującymi herbatą. — Opisuje, jak w wielkiej świątyni oddałem pokłon malarzowi kanw i znakomitemu cieśli. — Jadę do Arashimy.

Zamieszkujemy wspólnie z całą czeredą Sahibów najdziwniejszy hotel, jaki istnieje na świecie. Stoi on na pochyłości wzgórza, panującego nad całem miastem Kioto, a ogród ma czysto japoński. Dziwacznie strzyżone herbaciane krzaki, jałowce, karłowate sosny i wiśnie, a między niemi sadzawki, pełne złotych rybek, kamienne latarnie, cudaczne skały i aksamitne trawniki, a wszystko to rozłożone na stromej ścianie góry. Sosny czarne, o czerwonych pniach, rosną na szczycie góry i zbiegają długim pasem do miasta. Ale niepodobna oddać słowami uroku tego miejsca, ani ogrodu leżącego poniżej, pełnego wiśniowych drzew w rozkwicie. Upewniono nas uroczyście, że wszyscy zwiedzają Kioto. I dlatego spotkalismy tu tych samych ludzi, którzy płynęli z nami na statku do Nagasaki, i dlatego o nasze uszy obija się wciąż bezmyślna rozmowa włóczęgów o wycieczkach, które