Strona:Rudyard Kipling - Od morza do morza 01.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

się uczyć. Gdyby można było całe cesarstwo japońskie włożyć pod szklany klosz i napisać na nim: Hors Concours!
— Hm! — mruknąłem. — A co to znaczy: „my?“
— No! my wogóle, Sahibowie europejczycy.
— Jedźmy zatem do Tokio i pogadajmy o tem z cesarzem — odparłem.
— Ale przedtem chodźmy do japońskiego teatru — roześmiał się profesor.





XIII.
Teatr japoński i Grzmiący Kot — O niższych spokojnych miejscowościach i o ludziach umarłych za życia.

Do teatru więc poszliśmy po błocie i deszczu. Wewnątrz było niemal ciemno, bo ciemno-niebieskie szaty publiczności wchłaniały skąpe światło lamp. Nie było nigdzie miejsca do stania, tylko obok policyanta, który miał kącik na galeryi i trzy krzesła dla siebie. Miał on wzrostu stóp cztery cali osiem i ręce po napoleońsku skrzyżowane na piersiach. Nie bez szemrania zgodził się na oddanie nam jednego krzesła, przyjąwszy wzamian cygaro. Zagłębienie, zawierające w swem wnętrzu pięćdziesiąt rzędów po pięćdziesiąt miejsc w każdym, cały magazyn dzieci, i galerya mogąca pomieścić tysiąc dwieście osób — oto cały