Strona:Rudyard Kipling - Księga dżungli (1931).djvu/201

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dumny był z siebie Rikki-Tikki — i miał do tego zupełne prawo. Wszelakoż nigdy nie stał się hardy i zarozumiały. Wiernie i czujnie stał na straży ogrodu, zawsze gotów do skoku, zawsze gotów zatopić kły w ciele nieproszonego gościa. To też wkońcu żaden okularnik nie odważył się wetknąć głowy w obręb murów mieszkalnych i ogrodu.