Strona:Rudyard Kipling - Kaa na polowaniu.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

prawo puszczy. Ogromny brunatny niedźwiedź, stary i poważny, cieszył się z bystrego pojęcia swego ucznia, młode wilczki bowiem z całego kursu prawa nie chcą niczego innego się uczyć oprócz tego, co dotyczy ich gromady i rodu, i zwijają chorągiewkę, jak tylko są w stanie powtórzyć zwrotkę myśliwską: »Nogi, nie sprawiające szelestu, oczy, przebijające ciemności, uszy na wiatr czułe i wyostrzone kły białe — to są oznaki, po których poznajemy naszych braci, oprócz szakala Tabaqui i hyjeny, których nienawidzimy«. Ale Mowgli, jako mały człowiek, miał umieć znacznie więcej.

Od czasu do czasu Bagheera, pantera czarna, wędrując po puszczy, zachodziła w odwiedziny do swego ulubieńca i przysłuchiwała się, mamrocząc, z głową opartą o drzewo, jak Mowgli wydawał lekcję przed Baloo. Dziecko umiało równie dobrze wdrapywać się na drzewa, jak pływać, a pływać równie dobrze, jak biegać; Baloo zatem, jako profesor prawa, uczył go praw leśnych i wodnych: jak odróżniać gałąź spróchniałą od zdrowej, jak przemawiać grzecznie do pszczół dzikich, gdyby niespodzianie spotkał się z ich rojem na wysokości pięćdziesięciu stóp nad ziemią, jakiemi słowy przepraszać Manga, nietoperza, gdyby mu się zdarzyło zbudzić go w gęstwinie wśród białego dnia, jak uprzedzać węże wodne w jeziorach przed zanurzeniem się w wodzie. Albowiem w puszczy nikt nie lubi, żeby mu przeszkadzano, i na każdym kroku intruzowi[1] grozi niebezpieczeństwo.

  1. Natręt, gość nieproszony.