Strona:Rozmaitości i powiastki Jana Lama.pdf/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

krach i innych wymysłach sztuki Rotlenderowskiej, które sprowadziłem ze Lwowa. Uczta miała odbywać się w ten sposób, że każda rodzina parobków otrzyma swoją część zapasów in natura, wraz z pewną ilością piwa, że p. Krzywicka, jej syn, i p. Pekler (mój rządca, vulgo pisarz prowentowy) prezydować będą o piątej przy stole czeladnim, ja zaś o siódmej otrzymam samotną moją wieczerzę. O czwartej po południu, p. Krzywicka przyszła oświadczyć mi z wyrzutami, które jej dyktował wzgląd na moje dobro materjalne, że po najobfitszem rozdzieleniu wszystkich wiktuałów, zostało się jeszcze ryb itp. na dwie wilje, dla dwóch licznych rodzin, i że teraz nie wiedzieć, co począć z tem wszystkiem, jakoteż, że najlepiejby było, gdybym robienie sprawunków tego rodzaju, na przyszłość powierzył jej rozumowi i doświadczeniu. Wysłuchałem tej filipiki tem cierpliwiej, gdy mała tylko jej część doszła do moich uszu, bo na dworze szalała właśnie burza, jaka i w stepach nie często się zdarza. Zdawało się, jak gdyby uragan miał zamiar oderwać równiny całego carstwa rosyjskiego i przyległych mu części Europy od dolnych warstw geologicznych, zwinąć to wszystko w trąbkę jak arkusz papieru, ponieść na Zachód i przywalić jego spróchniałą cywilizację naszym wschodnim humusem. Kazałem pozaświecać lampy i usadowiłem się do czytania. O w pół do piątej Stefan, mój służący, pojawił się z doniesieniem, że Hryć referent spraw nierogacizny państwa „Na Poliku“ a zarazem jedyny unita w moim domu, w formie przygrywki do wilji łacińskiej i ze