Strona:Rozmaitości i powiastki Jana Lama.pdf/185

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

projekta co do wilji? Przeczuwałem zaproszenie — przeczuwałem, że Radosławski w razie przyjęcia z mojej strony, zakupi wina za tyle pieniędzy, ile ich będzie miał w kantorki! — przeczuwałem nakoniec, że wilja w kółku rodzinnem w Krypówce będzie czemś niezrównanie przyjemnem, serdecznem, miłem i wesołem, podczas gdy wilja „Na Poliku“ nie daleko odbiegnie od ostatniej, jakkolwiek sutej wieczerzy skazańca, którego nazajutrz mają wieszać — a wynikiem tych wszystkich prze czuć było, że odpowiedziałem p. Radosławskiej, iż jadę na święta do Lwowa, do siostry. Ma się rozumieć, iż powiedziałem nieprawdę — ani mi się bowiem śniło jechać do Lwowa, gdzie Klimcia byłaby mię niezawodnie ożeniła ze swoją „Sydziąu, a Klemens byłby sobie kupił nowe długi za moją gotówkę. Wilja Bożego Narodzenia jest jednym z tych dni w roku, w których każdy może ze mnie i ze mną zrobić, co mu się podoba. Nazywam się Adam, a urodziny i imieniny moje przypadają 24. grudnia. Mnóstwo drogich wspomnień z najwcześniejszej mojej młodości łączy się z tym dniem uroczystym — Klimcia potrzebowała tylko mieć jednę łzę w oku, łamiąc się ze mną opłatkiem, a byłbym się rozszlochał w głos i ożenił z wszystkiemi jej córkami i wszystkiemi długami Klemensa, teraźniejszemi i przyszłemi. Nie głupim jechać do Lwowa! Ale na złość sobie, nie pojadę do Krypówki!
Tymczasem zbliżały się święta, i śnieg, jak gdyby przeczuwał, jaką mu rolę w życiu mojem odgrywać wypadnie, sypał i sypał bez ustanku. To