Strona:Rozmaitości i powiastki Jana Lama.pdf/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

znaczeniu tego frazesu, moje matrymonialne fatum, w miesiąc później! Jeżeli nie zaśniesz, nim doczytasz tę epistołę do końca, dowiesz się, jakiemi drogami to fatum najeżdża czasem na ludzi.
Folwark „Na Poliku“ — tak brzmi nazwa mojego majątku na mapie katastralnej — należał do klucza Bukowieckiego i sprzedany mi został po części z powodu, iż administracja jego kosztowała więcej, niż wynosił przychód, a po części dla tego, że plenipotent właściciela nie umiał w inny sposób objawić troskliwości swojej o dobro swojego mocodawcy. W gruncie rzeczy, zrobiłem interes wcale nie zły, ale pierwsze wrażenie, jakiego doznałem zjechawszy w te strony, było tak pełne melancholji, że gdybym miał najmniejszą skłonność do samobójstwa, powiesiłbym się był z pewnością nazajutrz po mojem przybyciu. Cała ta okolica w ogóle zdaje się usposabiać mieszkańców do szukania tego rodzaju śmierci — onegdaj bowiem właśnie opowiadał mi starosta, że na 45.000 dusz ludności w jego powiecie przypada co roku 12 — 20 samobójstw przez powieszenie. To też, pod jesień, w każdym potoczku, w każdej kałuży mokną tu — konopie. Ja zajechałem tu pod wiosnę, a na moje przyjęcie meteorologia i geologia wzięły się za ręce, ażeby mi dać poznać wszystkie gorycze wiledżiatury. Daruję ci opis pogody i dróg, jako rezultatu tego przymierza. Panu adwokatowi X. natomiast darować tego nie mogę, że mię zapewniał, iż od gościńca będę miał tylko półtory mili prywatnej drogi do mojego mieszkania. W istocie liczą tylko półtora mili, ale za to mile w tych