Strona:Romuald Minkiewicz - U wiecznych wrót tęsknicy.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nigdyś nie kochał!
Łam się!
Pomiędzy sobą a morzem miłości,
huczącem pieśnią potężnych zapomnień
i przepotężnych pożądań,
i nieodkrytych Twórcy pełnych głębin
i uświadomień potężnego szczęścia,
sameś piekielną budował opokę.

I kłamstwo było i niemoc
w twoich akordach, co wielbiły miłość!

Łam się!«

(Salve Regina).

I oto serce to, win swych świadome, zczerniałe od grzechu, żądzą spalone, — wielbić poczyna białość lilji i ku Przeczystej Dziewicy, jako ku świata Zbawicielce, grzech depcącej, dłonie wyciągać stęsknione...
Serce to, »ustawicznych gniazdo niepokojów«, nękane

»Nędzą,
która jest wszędzie —
w miłości i w cierpieniu«,

wpatrzone w orszak żałobny, sunący roztopami z wozem, gdzie

»Górą na snopkach słomy,
zamknięte w sosnowej skrzyni,
śpi snem nieprzespanym
życie biednego człowieka«...