Strona:Romuald Minkiewicz - U wiecznych wrót tęsknicy.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

serce to, znużone śmiertelnie, spokoju spragnione, klęka

»razem z żałobnym orszakiem...

i zdjąwszy z ramion swych krzyż —
ach, ten przeciężki, wielki, czarny krzyż
o smutną opiera go skrzynię,
i modli się, i płacze, i wzdycha, i modli«,

i, chociaż wkoło rozlega się chichot szatański, dłonie modlitewne wznosi ku górze

»i wraz z tęsknotą, świata
śpiewa hymn przenajświętszy:
Salve Regina!«

śpiewa ten ufny,

»przesłodki hymn,
zasłyszan ongi — tak dawno, tak dawno,
że o nim wieść
zagasnąć miała czas«,

śpiewa, chociaż za nim w ślad wlecze się i »wlecze ból«...

I oto serce to — tęsknota za zmyciem kału żądz, tęsknota za odkupieniem win i grzechów, tęsknota za czystością duszy przed wygnaniem z raju niewinności dziecięcej... serce to — Marja Egipcjanka, wlokąca się przez wieki ku Zbawiającej Miłości, ze śpiewem tęsknoty na ustach:

»Idę-ć ja, biedna Maryja,
idę-ć przez piaski pustyni
hen! ku tej rzece nieznanej,
gdzie Chrystus cuda swe czyni.