Strona:Romantyzm a mesjanizm.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

skiego — nie trzeba wątpić — smakowałby w mesjanizmie. Tak samo Modrzewski, Skarga, Starowolski, Kochowski, Kołłątaj, Staszic, Woronicz mogą być uznani za poprzedników mesjanizmu, czyli za pjonierów samodzielnej chrześcijańskiej kultury polskiej, acz dużo zastrzeżeń przy każdym z nich należałoby poczynić, gdyż żaden nie objął całości zagadnienia.
Mesjanizm właściwy rozpoczyna się dopiero od Mickiewicza, ściślej od r. 1841, kiedy to powyższe pierwiastki mesjaniczne znajdują w życiu i twórczości Mickiewicza swój dobitny wyraz. Pomimo to jednak, powtarzamy, że w życiu i działalności Mickiewicza i Towiańskiego z tego okresu znajdujemy odblask najwyższej pokusy prometejskiej, którą przepięknie nosobił Słowacki w postaci Pychy, „Prometeanki Słowiańskiej“, kradnącej Ziemowitowi Bożego ducha. Próby w „Kole“, cała awantura z Pilchowskim, ślub Łąckiego, t. zw. „duch rosyjski“ w „Kole“, o który z Towiańczykami ścierał się Słowacki, — wszystko to najdowodniej wskazuje, że Mickiewicz przeszedł w tym czasie obok ostatniej najwyższej pokusy. (Patrz o tem list Mickiewicza do Towiańskiego z dn. 12 maja 1847). Są dane, że wyszedł z niej zwycięsko, gdyż powyższe pierwiastki chrześcijańsko-mesjaniczne wybijają się na czoło w ówczesnej jego twórczości. Jest to aż nadto widoczne, pomimo, że okres ten jest dotychczas całkowicie niezbadany.
Gdybyśmy chcieli utrzymać powszechnie przyjętą symbolistykę wewnętrznych mickiewiczowskich przewrotów, moglibyśmy tę ostatnią jego metamorfozę ująć w symbol: „Obiit Petrus, natus est Mickiewicz ipse“.
Obserwując stosunek krytyki i społeczeństwa do Mickiewicza, widzimy nader ciekawy i znamienny objaw: Oto Mickiewicz odsłania się przed naszemi oczami powoli i stopniowo. Pokolenie pozytywistyczne poza „Pana Tadeusza“ sięgnąć nie umiało i zupełnie szczerze ubolewało, że Mickiewicz dalej nie tworzył w poezji, nie chcąc, nie mogąc i nie umiejąc wejrzeć w głąb duszy Mikiewicza i wyczytać w niej strasznej tragedji — walki o prawdę życia. Dziś poznaliśmy bodaj i zrozumieli tę dobę rozwojową Mickiewiczowskiego żywota, gdyżeśmy to samo przeżyli przy końcu wieku XIX; rozświetliły się nam szczyty i przepaście „Improwizacji“, w miarę jak problem roku 1863-go staje się nam zrozumiały; pojmujemy moment przybycia Towiańskiego, jako zaiste błogosławieństwo Boże — jednak na tem i nasze rozumienie Mickiewicza się kończy. Czas, jak powiada Bergson, jest realnością, jest samą istotą twórczości i poznania. Czas — to duch. Wobec „Prelekcji“ stoimy więc dotąd jeszcze