Strona:Romantyzm a mesjanizm.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jak olśnieni[1], acz zaczynamy pojmować, że ta „epopea“ (określenie użyte przez Leblondów) — to dzieło najważniejsze Mickiewicza, „Trybuna Ludów“ na dezorjentuje, a z legjonem — to już zgoła nie wiemy, co mamy robić[2].
Nauczeni jednak smutnem doświadczeniem naszych poprzedników, nie śmiemy już dziś kwalifikować tych objawów, do krytycznego sądu o których jeszcześmy nie dorośli, jako „obłędu“ czy „aberracji“, jak to czynili oni z towianizmem, czy „Królem-Duchem“. Idą czasy, i może już są niedalekie, gdy życie Mickiewicza przedstawi się nam, jako spójna, harmonijna, konsekwentna całość, acz dziś jeszcze szczyty jego giną przed oczami naszemi w obłokach.
O wiele jaśniejszą natomiast i zrozumialszą jest dziś dla nas twórczość Słowackiego z lat ostatnich, która jest poetycką transpozycją Mickiewiczowskich założeń. Wogóle zachodzi zdumiewająca współrzędność i analogja pomiędzy twórczością Słowackiego a Mickiewicza pomysłami z dwudziestu lat żywota ostatnich, porozrzucanymi w „Prelekcjach“ i ułamkach poetyckich z tego okresu. Fakt to tem zamienniejszy, iż wiemy, jak różne były ich temperamenta twórcze. Świadczy to niezbicie o tem, iż jest w życiu polskiem pewna jednolita budowa, którą nazywamy mesjanizmem.

Romantyzm właściwy kończy się u Słowackiego gdzieś w promieniu nocy, spędzonej u grobu Chrystusa. Od owej „skargi — ani przeciwko ludziom, ani przeciw Bogu“ datują się próby przełamania indywidualizmu, czego wyrazem jest w pierwszym rzędzie Anhelli, moment analogiczny do Mickiewiczowskiego „Obiit Conradus, natus est Petrus“. Przejście to wprost konieczne, gdyż, jak zapytuje

  1. Porównaj M. Zdziechowskiego charakterystyczne wyznanie, „iż myśli A. M., wyrażone w „Prelekcjach“ rażą nas, jak w prześlicznym poemacie Byrona promień słońca raził nieszczęsnego więźnia z Chillonu, gdy ten się zżył z ciemnością swojej celi podziemnej. („Mesjaniści i Słowianofile“).
  2. Wiem, że o „Prelekcjach“ należało w tem miejscu powiedzieć cokolwiek więcej; wiem, że o ile rzeczywiście mesjanizm przyjmie się w życiu polskiem współczesnem (a to mi się wydaje koniecznością bytu polskiego), to nowa orjentacja będzie się musiała oprzeć o „Prelekcje“ właśnie, — jednak mimo to, a poniekąd właśnie dlatego, nie mogłem dać tu w tym szkicu należytej charakterystyki „Prelekcji“, gdyż nie chciałem poprzestawać na ogólnikach i sądach dorywczych i przypadkowych, zaś na sąd syntetyczny (chociażby taki, jaki daję o innych objawach mesjanizmu) dzisiaj jeszcze mnie nie stać. Usprawiedliwieniem mojem poniekąd niech będzie fakt, że dotąd nie mamy o „Prelekcjach“ Mickiewicza żadnego studjum krytycznego, (jeśli nie liczyć szkiców Libelta i Nehringa). Drukowanego świeżo w „Bibl. Warsz“. studjum p. St. Pigonia o „Biesiadzie“ Towiańskiego i o wpływie jej na „Prelekcje“ nie zdążyłem jeszcze poznać.