Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana III.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pośrodku tej ziemi pychy oazę pomsty i gruzów“. Pewien uczony prawnik uzasadnił legalizm represaljów. Pewien rzecznik liberalnego katolicyzmu Francji, człowiek uczciwy i szanowany, winszował katolikom francuskim, że nie zawahali się w imi Chrystusa nie przebaczyć katolikom niemieckim“. Inny wybitny dostojnik Kościoła żądał, by cesarz został mu oddany jako łup wojenny. Chciał go wsadzić do klatki niedźwiedziej w „Jardin des Plantes“. Ohyda i groteska spotkały się na tym terenie, Tartuffe i papa Ubu. Bezwstyd grajków i nauczycieli tańca dosięgnął himalajskich wyży. Pewien obłudny minister wielbił na posiedzeniu Rady głosem wzruszonym wśród entuzjastycznych okrzyków słuchaczy, wzniosłą bezinteresowność dzienników, które płacił. Inny blagier Lloyd, mały, bardzo mały Kromwel, Cyrano w szlafroku, trzymając w jednej ręce Biblję, a w drugiej miecz (miecz innych) głosił braciom Baptystom nową Genezę. Przyrównywał stworzenie świata do wojny, której był panem miotając pioruny na synów grzechu, czyli pacyfistów.
Bowiem żadna nieludzkość, żaden brak litości porównać się nie da z ich okrucieństwem powstrzymywania wojny“ pół drogi... Tymczasem Ameryka całkiem spokojnie zaokrąglała rachunki, wysyłając Staremu Światu narzędzia śmierci. Jeśli jest powiedziane: Nie zabijaj“... to niema nigdzie, że nie wolno w sposób honorowy fabrykować narzędzi mordu, pod warunkiem, by były w dobrym gatunku i zostały dobrze zapłacone.
Anetka zatykała uszy i pełna wzgardy, oraz wstrętu szukała schroniska u siostry. Ale Sylwja była obojętna na dolę innych... poza ciasnym kręgiem swych bliskich, tych, których kochała i którzy byli jej własnością.

112