Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana II.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jak wóz słoneczny, powierzony rękom Faetona! Niech się toczy po niebie drogą wyznaczoną. A więc małżeństwo? Po długim oporze, doszła, wobec otaczających ją niebezpieczeństw, do wniosku, że małżeństwo, oparte na miłości i szacunku ochroni ją od demonów serca i napaści z zewnątrz. W miarę godzenia się na to (wszystko też zresztą podsuwało jej tę myśl, tak że uczuła pociąg do domowego ogniska i uległa radom własnego serca), przestała się tak bardzo opierać naleganiom Juljana. Motywowała to swą miłością, ale postąpiła zbyt szybko, bo oto wytworzyła sobie w umyśle przesadnie dostojną wizję człowieka kochanego. Przedtem postępował tak Juljan, ale Anetka, bogatsza i bardziej namiętna, ubiegła go teraz.
Nie znał on kobiet, pociągały go tylko i zatrważały, to też miast je rozumieć, wolał sądzić. Idealizując jedne, potępiał drugie, zaś kobiety nie wchodzące w te dwie kategorje nie interesowały go wcale. Młodzi zawsze wydają sądy pobieżne, a młody był przez brak doświadczenia. Pełni własnych pragnień i pożądań, znajdują w innych to tylko, czego sami chcą. Naiwni i wyuzdani, nie myślą nigdy o kobiecie, czy idzie o stronę moralną czy zmysłową. Nie chcą uznać, że poza nimi istnieje. Pouczyłaby ich o tem miłość, ale z nauki tej korzysta niewielu, zazwyczaj ze szkodą własną i swych partnerek i to zwykle za późno. Charakterystyczną rzeczą dla tej zasadniczej omyłki jest nasza współczesna żądza i marzenie zunifikowania miłości i usunięcia dualizmu, będącego jej cierpkim owocem. „Kochać“, to znaczy przecież „kochać kogoś.“ Nie będąc egoistycznym, jak Roger Brissot, Juljan nie umiał jednak, przez brak znajomości rzeczy, wyjść poza siebie i pogląd jego na kobiety był jeszcze ciaśniejszy.

132