Strona:Robert Ludwik Stevenson - Porwany za młodu.djvu/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

W tym okresie (tak niedługo po roku ...czterdziestym piątym) wielu wygnanych szlachty z narażeniem życia powracało do ojczyzny, bądź w tym celu, by obaczyć swych przyjaciół, bądź też ażeby zebrać nieco pieniędzy; zaś co się tyczy naczelników góralskich, wyjętych z pod prawa, to powszechnie opowiadano, jak ich dzierżawcy sami sobie od ust odejmowali, byle swoim panom posyłać pieniądze, a ich współplemieńcy stawiali opór żołnierzom, chcącym je ściągać, i przemykali się wśród naszej wielkiej floty, by je dowieźć na miejsce przeznaczenia. Wieści o tem, ma się rozumieć, już dawniej dochodziły do moich uszu; teraz zaś miałem przed oczyma człowieka, którego życie bodaj jeszcze więcej należało się sądowej kaźni, boć był on nietylko rokoszaninem i przemytnikiem czynszów, ale, cogorsza, wstąpił był w służbę króla Francji, Ludwika. A jak gdyby jeszcze tego nie dość było, dokoła lędźwi miał pas pełny gwinej... Jakiekolwiek były me poglądy, nie mogłem bez wielkiego zainteresowania patrzeć na tego człowieka.
— Więc waszmość jesteś Jakobitą? — ozwałem się, zastawiając przed nim jadło.
— Tak — odrzekł, zabrawszy się do jedzenia. — Asan zaś, wnosząc z jego podłużnej twarzy, jest chyba Whigiem?[1]
— Tak sobie — powiedziałem, żeby go nie martwić, bo w istocie byłem whigiem, tak żarliwym, na jakiego mnie tylko zdołał wykierować pan Campbell.
— E, to nic! — rzecze on na to. — Natomiast powiem ci, mości Tak-sobie, że ta twoja butelka już

  1. Whig lab Whigamore w żargonie spiskowców oznaczało tych, którzy byli ulegli rządom króla Jerzego. (Obj. autora.)
82