Strona:Rabindranath Tagore-Sadhana.djvu/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
202
R. TAGORE: SĀDHANĀ

lot swój w niebiosa, doznaje z każdem uderzeniem skrzydeł, że niebo jest bez granic, że skrzydła nigdy nie poniosą go poza nie. W tem jego radość. W klatce przestwór niebieski jest okrojony; może go być zupełnie dosyć na wszystkie potrzeby życia ptaszego, tylko go niema więcej, niż potrzeba. Ptak nie może weselić się w granicach zakreślonych potrzebą. On musi czuć, że to co ma, jest ponad wszelką miarę więcej, niż to, co może zużyć lub ogarnąć i tylko wtedy może być wesołym.
Tak tedy dusza nasza bujać musi w nieskończoności i czuć co chwila, że w tem poczuciu niezdolności dotarcia do kresu posięścia jest radość jej najwyższa, wolność ostateczna.
Trwałego szczęścia nie dają człowiekowi żadne nabytki, lecz to, iż się sam oddaje czemuś, co większe od niego, ideom szerszym, niż jego życie osobnicze, idei ojczyzny, ludzkości, Boga. One mu ułatwiają rozstanie ze wszystkiem, co ma, nie wyłączając życia. Byt jego nędzny jest i plugawy, póki nie spotka wielkiej jakiejś idei, która naprawdę może odeń zażądać wszystkiego, która go może zwolnić z przywiązania do wszystkiego, co posiada. Buddha i Jezus, oraz wszyscy nasi