Strona:Rabindranath Tagore-Sadhana.djvu/201

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
203
URZECZYWISTNIENIE NIESKOŃCZONOŚCI

wielcy prorocy, są przedstawicielami takich wielkich idei. Stawiają nam oni przed oczy sposobność wyrzeczenia się wszystkiego, co mamy. Kiedy dobędą swej boskiej misy żebraczej[1], czujemy że niema rady, musimy dawać, i czyniąc tak, przekonywamy się, iż w dawaniu jest najprawdziwsza nasza radość i wyzwolenie, do tego stopnia nas bowiem ono łączy z nieskończonością.
Człowiek nie jest zupełny; dopiero ma być. W tym, czem jest, mały jest, i gdyby mogło się nam zmieścić w głowie, że się w tym stanie na wieki zatrzymał, stworzylibyśmy pojęcie najstraszniejszego piekła, jakie człowiek sobie może wyobrazić. W tem, czem ma być, jest nieskończony, tam jego niebo, jego wyzwolenie. Jego jest zajęte jest co chwila tem, co może zdobyć i z czem się może uporać; jego ma być łaknie czegoś, co jest więcej, niż można zdobyć, czego człowiek nigdy nie może utracić, bo go nigdy nie posiadł.

Biegun skończoności naszego istnienia tkwi w świecie koniecznej potrzeby. Tam człowiek oddany jest zachodom około zdobycia pokarmu, by żyć, odzieży, by chłodu uniknąć.

  1. Żebranie w Indjach nie było niczem hańbiącem. Żyli w ten sposób błędni wędrowcy, wyrzekający się świata, zgodnie ze zwyczajem, a potem liczne sekty i zakony żebracze, wśród nich przedewszystkiem zakonnicy buddyjscy. Żebrak taki nosił z sobą miseczkę drewnianą, a kiedy przyszła pora jedzenia (raz na dzień) wchodził do domu i wyciągał ją, niemym gestem prosząc jałmużny.