Strona:Rabindranath Tagore-Sadhana.djvu/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
119
ZAGADNIENIE JAŹNI

od swych niewolników i dlatego stara się dobyć z nich całego pożytku, każąc im służyć własnej swojej woli. Ale miłośnik winien mieć dwie wole, aby urzeczywistnić swą miłość, miłość bowiem dopełnia się w harmonji jednej woli z drugą. Tedy miłość boża, z której jaźń nasza kształt wzięła, uczyniła ją oddzielną od Boga; i znowuż sama miłość boża przywraca pojednanie i jednoczy Boga z jaźnią naszą przez rozłąkę. Dlatego to nasza jaźń podlegać musi odnowieniom bez końca. Nie może bowiem na zawsze wytrwać na drodze oddzielności, oddzielność jest skończonością, o której szranki się rozbija, aby wciąż na nowo zawracać ku nieskończonemu źródłu swojemu. Bez wytchnienia musi jaźń nasza otrząsać się z narosłych lat, wciąż na nowo nurzać granice swoje w zapomnieniu i śmierci, ażeby urzeczywistnić swą nieśmiertelną młodzieńczość. Raz po raz musi osobowość jej kąpać się w powszechności, przepływać przez nią co chwila, by wciąż odświeżać swój żywot osobniczy. Musi podążać za wiecznym rytmem i na każdym kroku dotykać zasadniczej jedności, utrzymując tym sposobem oddzielność swoją w równowadze piękna i siły.