Strona:Rabin Dr. Samuel Abraham Poznański.pdf/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rabinów okręgowych w Warszawie. Na wiosnę roku 1921 zostały te starania uwieńczone dodatnim wynikiem, bo Zarząd Gminy warszawskiej w istocie zamianował Poznańskiego rabinem okręgowym i przesłał tę nominację Ministerstwu Oświaty do zatwierdzenia. To wywołało wrzenie wśród ortodoksji. Zorganizowano demonstrację przy ulicy Grzybowskiej; niedorostki wtargnęły do sali posiedzeń Zarządu Gminy Starozakonnych i chciały terrorem zmusić go do reasumpcji powziętej uchwały. Gdy się to nie udało, poczęła prasa ortodoksyjna atakować Poznańskiego, nie szczędząc mu nieraz bardzo gorzkich i niezasłużonych uwag. To do reszty złamało chorego człowieka. Wprawdzie na zewnątrz umiał zachować pozory obojętności, ale w głębi duszy gryzł się niepomiernie i coraz bardziej zapadał na zdrowiu. A kiedy po wielu trudnościach i sprzeciwach Minister podpisał jego nominację i uradowani przyjaciele przynieśli mu ją do domu (początek listopada) zastali go w łóżku bardzo osłabionego, choć jeszcze pełnego nadzieji i otuchy. Lecz był to już początek końca. Lekarze uznali stan objektywny chorego za bardzo zły i kazali mu natychmiast, po przyjściu do sił, wyjechać do Otwocka na spoczynek; do pracy mu wrócić zabroniono.
Poznański wyjechał do Otwocka, lecz gdy mu się po kilku dniach zdawało, że jest mu lepiej, wrócił do Warszawy i rozpoczął ponownie częściowo swą pracę. Było to w piątek dnia 2 grudnia 1921. W domu czuł się dobrze i przez sobotę i niedzielę przyjmował swych najbliższych, którzy się u niego natychmiast zjawili. W niedzielę czytał swój artykuł w „Naszym Kurjerze“, napisany w Otwocku — artykuł ostatni, jaki wyszedł z pod jego pióra. Był to nekrolog jego przyjaciela profesora Goldziehera. W niedzielę wieczorem rozmawiał z redaktorem Hatkufy Lachowerem na temat „Historji literatury karaickiej“, którą miał napisać dla wydawnictwa Sztybla, pisał szereg listów i przygotował wszystko, czego potrzebował do wyjazdu do Otwocka. Nazajutrz rano o godzinie 9-ej miał kolejką wrócić na swą wilegjaturę...
Nie dożył tej godziny! W poniedziałek nad ranem o godzinie pół do szóstej zakończył życie; udar serca przeciął pasmo tego pracowitego i szlachetnego żywota.
Na kalendarzu liczono dzień 5 grudnia 1921 roku.
Dnia 6 grudnia 1921 odprowadziliśmy go na wieczny odpoczynek.