Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

burga... będzie śledztwo... może nastąpić aresztowanie, a nawet na pana może paść po­dejrzenie. Słyszałeś pan co Petrof mówił o fałszywych paszportach... ach Boże... w jakiż kłopot wprowadziła nas oboje na­iwność moja... A te straszne dzienniki... Dick dowie się o wszystkiem...
Drżenie, które ją na myśl tę opanowało, udzieliło się i mnie także. Jeśliby sprawa została podjętą przez dzienniki, nie uszłoby to niezawodnie także uwagi żony mojej!
— Cóż mam czynić? — wyrzekała, dygocąc ze strachu.
— Co czynić? — odparłem przepojony nagłem natchnieniem. — Co czynić? Musimy jechać dalej do Petersburga i odnaleźć Dicka.
— Oczywiście! — przystała. — Jak jestem dziecinna, że mi to zaraz nie przyszło do głowy. Mam przecież bilet! O jakżeż pan bezinteresowny, mądry, szlachetny i rozważny, Arturze!
Potem, westchnąwszy z zadowoleniem złożyła, niby znużony gołąbek, uroczą główkę na mojem ramieniu, ja zaś objąłem ją w przy­stępie bezsensownego zachwytu.
— Proszę się opanować, droga pani, i nie płakać w ten sposób! — powiedziałem pocieszająco. — Zaraz kelner przyniesie herbatę.