Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Pod wrażeniem tych słów nabrała otuchy, a spostrzegłszy, żem ją objął, zarumieniła się, mimo to jednak wykrzykując radośnie:
— Plan pański jest wyśmienity! W ciągu dwudziestu godzin staniemy w Petersburgu. Zawieziesz mnie pan do „Hôtel de l’ Europe“, odszukamy Dicka i opowiemy mu przygodę naszą. Jakże to będzie wesołe! O, jesteś pan moim aniołem opiekuńczym!
Rzekłszy to, zaczęło niewinne stworzenie tańczyć po pokoju, aż do chwili gdy kelner przyniósł lukulusową wprost kolację, na którą Helena rzuciła się z dziecięcym apetytem, który mnie ucieszył, bowiem wywnioskowałem stąd, że ufa memu doświadczeniu i wierzy w dobry wynik sprawy naszej.
Podczas kiedy jadła, gwarzyła i śmiała się, jąłem roztrząsać coraz jaśniej stojące mi w my­śli trudności naszego położenia. To też straciłem apetyt i odsunąwszy potrawy, zacząłem pić, coraz to małomówniejszy i bardziej ponury.
Gdy kelner odszedł, rzekła z dąsem:
— Nie wyglądasz pan zgoła na zadowolonego z powodu, że będziesz mnie miał w opiece przez kilka godzin jeszcze.
— Tak nie jest! — odparłem. — Ale co będzie potem? Proszę sobie wyobrazić, że Weleccy, oczekujący na dworcu, zobaczą panią ze mną. Wielki Boże! Wszakże zawiadomiłem