Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jąc: — Nadużyłeś pan położenia mego u Weleckich, wyciskając mi płomienne pocałunki na ustach, mimo że wyraźnie dawałam do poznania wstręt swój. Tam, skutkiem łączącego nas stosunku nie było mowy o obronie, teraz atoli mszczę się!
— Tak! Z powodu Saszy! — odparłem. — Cierpiał on, patrząc na pieszczoty moje, a pani cierpiałaś także, oczywiście, kochając tego błazna, tego wyrzutka, tego...
Zatrzasnęła mi przed nosem drzwi, śmiejąc się urągliwie.
Ale nie całe zwycięstwo było po jej stronie. Posiadałem wszakże w rękach list tego złodzieja szczęścia mego i postanowiłem go teraz przeczytać, a w razie, gdyby zawierał coś nie nadającego się dla oczu męża, pociągnąć jego autora do odpowiedzialności. Uważał Helenę za żonę moją, nosiła ona moje nazwisko i uchy­bienie jej było jednocześnie uchybieniem mnie, jakgdyby była moją żoną naprawdę. Poszedłem tedy do siebie i sięgnąłem w kieszeń fraka, chcąc dobyć list.
Ach Boże wielki...! znikł ze szczętem! Piękne rączki syreny skradły mi ten billet doux, podczas gdy mnie obejmowały w powozie... To było przyczyną chwilowej czułości!
Chcąc koniecznie odzyskać list, pobiegłem pod jej drzwi i ze zdziwieniem usłyszałem, że nuci