Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w odległości ode mnie. Wobec tego, że o ile dobrze zrozumiałam, pojutrze opuszczamy Petersburg, cierpienie pańskie nie potrwa długo.
— Tak wzgardliwie traktuje pani człowieka, który dla niej naraził życie własne? — wybąknąłem.
— Byłeś pan wczoraj wieczór bardzo szlachetny! — szepnęła. — Pozostańże takim do końca. Nie kocham pana i chcę być panią ust moich.
— A Sasza! — krzyknąłem wściekły z zazdrości.
Zbladłszy na te słowa, rzekła cicho:
— Nie obrażaj mnie pan!
— Proszę nie zapominać, — podjąłem tonem sroższym — że jak długo nosisz pani moje nazwisko i uchodzisz za moją żonę, będę czuwał nad jej honorem, to znaczy nad honorem własnym, równie bacznie, jakgdybyśmy byli po­ślubieni u ołtarza.
— Jeśli postępowanie me, jako małżonki, nie podoba się panu, mój oficjalny mężu, to proszę się poprostu rozwieść ze mną! — zauważyła z drwiącym uśmiechem. — Zresztą tego rodzaju sceny są mi wielce niemiłe! — dodała tłumiąc ziewanie, ja zaś patrzyłem osłupiały tak wielką pewnością siebie. — Przytem jestem znużona, dobranoc, drogi Arturze! — W progu sypialni, ogarnięta gniewem przystanęła, woła-