Strona:Pułkownikówna Tom 2 (Kraszewski).djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mieniu czystą jestem, a o ludzkie sądy nie stoję, bom się ludzkich miłości i wszelkich sperand wyrzekła. Starą panną zostanę.
Leńkiewicz popatrzał na nią i westchnął, bo wcale starą nie była, a wzburzenie i podrażnienie jakiego doznawała, naprawdę ją czyniły piękniejszą jeszcze. Wydała mu się za tą kratą jak anioł światłości, lecz anioł pomsty bożéj, z gniewem na licu i w oczach płomieniem.
Nie prędzéj jak w tygodni kilka udało się wreszcie połączonym staraniom przyjaciół panny Borkowskiéj wymódz na deputatach iż poszukiwania krzywdy swéj się wyrzekli. Było to sprawą Sołłohuba szczególniéj, który z dawnéj adoracyi dla pięknéj Tekluni, czułą pamięć zachował. Lękając się zdrady, a dobrawszy chwilę wesołą, na piśmie wymógł u członków trybunału poręczenie iż zemsty za owe listy wywierać nie będą. Same zaś pisma — corpus delicti, wydobył Sołłohub i spalił.
Horodniczy Iwanowski dowiedziawszy się o tém wpadł do izby w któréj się na ustęp zbierano, z narzekaniem i płaczem, ale piwa sobie tém nawarzył, bo ten sam Konopka, który tak gardłował przeciw pannie, teraz na niego wsiadł wyrzucając mu, że rozgłos dał bzdurstwu babskiemu, które niepotrzebnie rozbębniono. Inni też wpadli na horodniczego, tak że salwować się musiał co prędzéj, nie chcąc znacznym ludziom narazić.
Czyża już podówczas nie było, bo po pijanemu