Strona:Pułkownikówna Tom 1 (Kraszewski).djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

byli nawet białemi, lecz zawsze ród stary, możny, piękny, z którym połączenie Radziwiłłom nie czyniło mezaliansu — a Zawiszom honor nie mały.
Panna Barbara nie przynosiła książęcemu domowi bogactw wielkich, szlachecką tylko piękną zamożność, a — przedewszystkiem, rozum nie kobiecy, statysty i jurysty obrotność — piękność, która nigdy nie szkodzi a dużo pomaga, zręczność i — niestrudzoną czynność. Wówczas gdy wszyscy chorowali na lenistwo i cała siła rozpływała się w słowach, taka pani jak księżna Barbara stawała się skarbem nieocenionym. Paplano bez miary i sensu, w każdéj sprawie wigor i moc wszelka zużywała się na czczą słów polemikę, gdy przychodziło do działania — musiano używać gwałtu, naprawiać czas i odzyskiwać zręczność straconą.
Zawiszanka była po ojcu wymowną, nie zabrakło jéj słowa nigdy, umiała nie tylko się wypisać ale jak ojciec pięknie i retorycznie a dowcipnie myśl wyrazić; to jéj jednak nie przeszkadzało nigdy nie tracić z oczów głównego zadania — czynu, i działać systematycznie a nieprzerwanie.
Radziwiłłowie umieli ocenić tę siłę, którą w ich dom wniosła wojewodzianka; mąż jéj znikł zupełnie przy żonie, stał się jéj cieniem i narzędziem. Nie dosyć na tém, pan hetman i najpierwsi z rodu nic bez jéj rady nie czynili. Zjeżdżano się do niéj do Zdzięcioła na konsylia, ona sama ruszała w wielkich razach do Nieświeża; w czasie trybunałów wybierała się gdzie było potrzeba dla pil-