Strona:Przygody Alinki w Krainie Cudów.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

byś twoje imię, jak to czyni każdy osobnik przyzwoity.
Rzęsistemi oklaskami powitano to przemówienie królewskie.
— To jest nieomylnym dowodem jego winy! — zawyrokowała królowa.
— Znalezione pismo nie dowodzi bynajmniej niczego — zaprzeczyła Alinka — wszak nie wiecie nawet, o czem tam jest mowa.
— Proszę ten dokument odczytać! — rozkazał król.
Biały królik nałożył okulary, poczem zapytał:
— Gdzie mam zacząć? proszę waszej królewskiej mości.
— Zacznij od początku — rzekł król z powagą — i czytaj tak długo aż dojdziesz do końca, wtedy się zatrzymaj.
Głęboka cisza zapanowała w sądzie, a biały królik recytował następujące wiersze, spisane na trzymanym przez niego arkusiku papieru:

«Mówiono mi, żeś doniósł jej
I jemu o mnie plótł,
On w zaufaniu tobie rzekł,
Żem pływać nie mógł wbród.

I nie szczędziwszy wcale słów,
Wszak wiemy, że to kłam,
Nas wystawiła niby kpów, —
Co ty tam poczniesz sam?