Strona:Poezye cz. 2 (Antoni Lange).djvu/095

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

VII.

Naraz nad polem ubielonem,
Od boru - lasu, leci zdala
Stadem ogromnem, niezliczonem,
Wron krakających czarna fala.

I zwisły jedną chmurą czarną
Na starej, pochylonej sośnie;
I kraczą niespokojnie, gwarno,
I kraczą dziko i żałośnie...

I kraczą z takich skarg rozpaczą,
I tak boleśnie, tak ponuro...
O, czemu płaczą, czemu kraczą,
Czemu tak czarną płyną chmurą?

Jak gdyby czarny sen cmentarza,
Legły na biały puch łabędzi:
Coś je oburza, coś przeraża
I na śmiertelne boje pędzi!