Strona:Poezye T. 3.djvu/092

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Naprzód! Ten bogacz, co ściga dukaty,
I ten robotnik, co grosz nędzny goni,
Te dwa odrębne, nienawistne światy,
Głos łączą w jednej i wspólnej harmonii.

..................
..................
..................
..................

Naprzód! Wszak wszyscy suniecie się społem,
Kłamstwo, że świat chce kto wstrzymać w pochdzie
Wszyscyście naprzód obróceni czołem
I wszyscy dążni — ku swych wrogów szkodzie.

Sami wrogowie... Kędy się obrócić,
Szczepy, narody, pokolenia, kasty:
Wszyscy gotowi się na siebie rzucić,
Jakby nie byli z Męża i Niewiasty.

Czyż jednych z wnętrza wyzionęła ziemia?
Drugich zrzuciło na tę ziemię słońce?
Innych wiatr rodzi? Innych grom rozplemia?
A innych morze wyziewa ryczące?

Sami wrogowie, zajadli, zaciekli:
Ząb za ząb, oko za oko, bój za bój;