Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom III-IV.djvu/432

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zatęsknion po niej, jak po cacku dziecię;
A tu natchnienie z nieprzepartą siłą
Wiodło myśl jego po tym pięknym świecie,
W krainę bojów, zwycięstwa, kochania,
Gdzie leży niwa dla pieśni bogata...
Dawno Franciszek sam sobie zabrania
Tych marnych uczuć znikomego świata;
A jednak serce rwało się ku ziemi,
Chciał swoje ziemskie wypowiedzieć żale:
Wybrał najświętszą pomiędzy ziemskiemi.
Pieśń o swym kraju i o jego chwale.
Więc chociaż z sobą nie miał swej cytary.
Głos wydać z piersi odważył się śmielej.
Dobrawszy słowa do muzycznej miary.
Taką pieśń posłał za echem minstreli:

Nr. 7.
PIEŚŃ FRANCISZKA.

Niema na świecie, niema,
Jak ta ziemia bogata!
Między morzami trzema
Króluje berłem świata.
Niemasz bogatszej strony,
Jako kraj mój rodzony.

Świat zdumiewa mocarka.
Wszystko zbiega się ku niej.
Rzym, Neapol, gród Marka,
To trzy kwiaty jej skroni.
Niemasz sławniejszej strony,
Jako kraj mój rodzony!

Tu, choć ziemia bez pracy,
Urodzajna i święta;
Tu najlepsi śpiewacy,
Najpiękniejsze dziewczęta.
Niemasz weselszej strony,
Jako kraj mój rodzony!