Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom I-II.djvu/015

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kłą wytrwałość i pilność młodego Ludwika, która pozwoliła mu zdobyć takie wiadomości, jakie widzimy w późniejszych jego dziełach. Rodzice byli ubodzy, przeto nie mogli więcej łożyć na wychowanie syna, ale natomiast potrzebowali jego pomocy w gospodarstwie domowem. Przyszły wierszokleta musiał zatem brać osobiście udział w ciężkiej doli ziemianina, doglądać ludzi pracujących w polu, a w domu pisać rachunki i sprawozdania gospodarskie. Mimo to każdą wolną chwilę obracał na czytanie dzieł naukowych, poetycznych lub powieściowych, kryjąc się z tem przed rodzicami, którzy zajęcie takie uważali za marnowanie drogiego czasu.
Do dwudziestego roku życia przebywał Ludwik w dworku ojcowskim, po którym to czasie dostał się na posadę do zarządu dóbr Radziwiłłowskich. Jak na początek zatrudniono tutaj Kondratowicza bezmyślnem przepisywaniem, lecz niezadługo przełożeni poznali się na jego zdolnościach i polecili spisanie starych aktów zamku Kopylskiego, których zażądał sad powiatowy w Słucku. Przyjemniejszego zajęcia nie mógłby Kondratowicz sobie nawet wymarzyć, albowiem w ten sposób zapoznawał się dokładnie z przeszłością kraju rodzinnego, wnikając w drobne nawet szczegóły codziennego życia, których dzieje nie mogą przed nami odsłonić. Korzystając z tych wiadomości, skreślił później swoje gawędy, a przedewszystkiem „Zaścianek Podkowa” i „Kradziony wór.”
Atoli duchowe życie Kondratowicza nie ograniczało się jedynie na zajęciach biurowych i pisaniu wierszy lub wspomnień dziejowych. Oto zakochał się on w pewnej młodej i pięknej panience, którą