Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.2.djvu/096

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Trochęm się z razu zatrwożył;
Lecz przypomniałem, żem w kniei,
Żem tu nie przyszedł w nadziei,
Bym pod krzak spać się położył.
Myśl ma więc była o strzałach;
Jak ma paść pod moim grotem
Wykrętny zając; a potém:
Myśl o niebieskich migdałach!
W tém posuwistemi skoki
Sadzi szarak kosooki.
Nim chwyciłem broń do ręki,
Nim przyłożyłem do szczęki,
Nim się kurek odprowadził,
Zając już wiorstę odsadził.

Słyszałem kiedyś, że w takim razie psy na trop nawołać należy; zacząłem zatém z całych sił krzyczeć; ale, że krzyk ten nie był podług