Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.2.djvu/041

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nadzwyczaj starą i słabą.
Jednak, nie dacie mi wiary;
Jak wielu brała pokusa,
Jeszcze jéj palić ofiary.
Wiécież czemu? Ach! u Klary
Były bogactwa Krezusa.
Mnóstwo dworaków, rycerzy,
Nadskakiwaniem, pochwałą,
Jéj się podobać starało.
Byli tam nawet tak szczérzy,
Którzy mówili jéj śmiało:
Że jeszcze, za łaską bożą,
Dosyć jest młodą i hożą:
Ona wierzy i nie wierzy.
Z tém wszystkiém, twarz jéj mniéj gładką,
Uśmiéch wyjaśniał nie rzadko.
W téjże stronie, w tymże czasie,
Znano wiéjskie dziéwcze, Basię.