Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.2.djvu/035

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Bierze większą część séra i trochę go zjada.
Waży: aż szala w górę podlata.
Więc dla zrównania, i z drugą połową
Toż samo robi, i waży na nowo.
Lecz trudno trafić; znów szale się krzywią;
Małpa znów równa, a szczury się dziwią.
Sędzia sér zjada i prawa tłumaczy.
— Gwałtu! krzyknęły szczury niespodzianie,
Wszak z tego działu nic nam nie zostanie.
— Cicho! zawoła małpa, cicho! cóż to znaczy?
Takaż to wasza wdzięczność! Niewiécież zuchwali,
Jak się karzą rozruchy na sądowéj sali? —
To rzekła i ostatnią zjadła cząstkę séra,
A nieboraki z niczém wróciły do dziury.
Ej! bracia, kto się z sprawą do sądu zabiéra,
Niechaj sobie przypomni, jak wygrały szczury.