Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.1.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Unoszą się nad wami! rzekł wojownik stary,
W tym lesie, gdzie samotna schroniła się łąka,
Gdzie w cieniu drzew dumanie i puszczyk się błąka,
A odludnego zdroju gwar duszę przenika,
Jak w zaciszu pokorny pacierz pustelnika;
W tym lesie, nad tym zdrojem, o mój ojcze drogi!
Żegnałeś mię i w mądreś opatrzył przestrogi.
Tu, mówiłeś mi łkaniem tłumionemi słowy,
Jeśli umrę, tu znajdziesz mój kamień grobowy.
Oto wieczór dni moich tobie ojcze niosę;
Jeszcze ci się wyjaśni czoło śniéżno-włose,
Gdy syna za śmiertelnym liczonego mrokiem,
Ledwo poznać przyćmioném zdołający okiem,
O którym kraj zapomniał, umilkła rodzina,
W twoich drżących objęciach gdy poczujesz syna.
Powieściami, zdumieniem napełnię tę stronę,