Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.1.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nie ta, co o północy, przy świetle pochodni,
Głowę mędrca wielkiemi myślami zapłodni;
Nie ta, co smutną piękność do głuchéj zwie groty;
Cisza... lekkiemi skrzydły osłoniła roty.
— Zmamion tych nieruchomych szeręgów obrazem,
Za mur je lśniący weźmiesz pokryły żelazem.
Lecz już echa dowódcy głos rozniosły drżące:
Razem zgodnych orężów szczęknęły tysiące.
Ucho twoje posłyszy, oko nie dogoni
Szybkich działań miotanéj silną ręką broni.
O twarde rzekłbyś głazy żelazo udérza;
Nie głazy to a ramie hartowne żołniérza,
Szparkie orężów rzuty wstrzymując bez trudu,
Mocą zdziwia i wprawą dokazuje cudu.
— Lecz kraj drży, ogień błysnął, dym kłęby ciemnemi