Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.1.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Inni wzdychać, głosem tkliwym
Powdzięczyć się przy Filidzie;
A ten dziwak z mędrcem siwym
O autorach bękać idzie.
Że aż dumny bóg miłości
Prawie pękał się ze złości.

„Jakże! rzecze, teżby strzały,
Których dzielność i potęga
Samych niebian serca sięga,
Smiertelnika jąć nie miały?
Przysięgam na styxu tonie!
Że te dymy naukowe,
Co osiadły hardą głowę,
Tchnieniem lenistwa rozgonię;
Zniszczę do pracy ochotę
A pewnym hołdu być mogę.“