Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.1.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przysięga Bożek w zapędzie
Że Faustyn kadzić mu będzie.
Ale nadzieją złośliwą,
Próżno swe serce kołysał,
Nie udało mu się żniwo,
Żaden z figlów nie dopisał.
Jednak w walce nie ustaje,
To z oka, to z piersi strzela
Do serca nieprzyjaciela;
Ale zewsząd pudła daje.
A choć jaki grot i draśnie,
Rzuci skrę w młodzieńca łono,
To bezsilną, przytłumioną,
Co zatleje i przygaśnie.

Nie żeby miał serce z lodu;
A dla czegóż? — Śmiéch wyjawić:
W dziki nałóg wpadł za młodu,