Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.1.djvu/012

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tak w około niéj nikną przed kochanka okiem
Tysiące uciech szczęścia błyszczących urokiem.
Budząc wietrzyk poranny zdrzémane dąbrowy
Szumem stłumia potoku turkot jednakowy,
A z fali bielejących w dolinie tumanów
Sędziwe skronie starych wznoszą się kurhanów;
Wasze w nich leżą szczątki o dawni rycerze!
Tu niegdyś w kurzu chmurach błyskały pańcerze;
I na błoniach, po których rozsypie poranek
Lękliwe owce, tkliwych odgłosy multanek,
Staczali straszne walki wojownicy biegli,
Zapomniani od kraju, za który polegli.
Dziwne o nich podanie lud przesądny mami.
Na szczytach uświęconych tych mogił wiekami,
Gdzie niegdzie drzewa smutne wydają się w mrokach,
Jak mary przy rycerzów czuwające zwłokach.