Przejdź do zawartości

Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.1.djvu/013

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Miłośnik nocy, pustej mieszkaniec kaplicy,
Gwiżdże ptak w oniemiałym wierzchołku dzwonnicy;
To zeschłe drzew umarłych obciążając sęki
Wsyła trwogę do serca grobowemi jęki;
To do samotnéj w polu tyki gdy pośpiesza,
Ciche powietrze smutnym piór szelestem miesza.

Swita. Skryj się złowrogi śpiéwaku ciemnoty;
Blask cię razi jak czarną duszę widok cnoty.
Zwlekła noc ciemną szatę, mgła w powietrzu ginie;
Dalsze tylko przedmioty, jak w marzeń krainie
Niepewnemi kształtami maluią się w brzasku.

Ach słyszę już, gdzie jodła czernieje śród lasku,