Strona:Poezye Józefa Bohdana Zaleskiego.djvu/039

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

O bodajto młodość święta!
Człek był zawsze wesół, zdrowy,
Czy spał kiedy, nie pamięta
Ani smutku, bolu głowy
A bywało w polu z młodu,
Od północy, do zachodu,
Tak to, tak to! — Zle się dzieje!
Żal się Boże lepszych czasów,
Zwierza, ptastwa pełne knieje,
A jak wróbli, tak bekasów;
Gdzie nie strzelę,
To ucelę,
Co pomyślę zaraz mam!
Co mi tam!

Miałem strzelbę przyjaciółkę,
Pojedynka, zamek tylki,
A w pęd kota, w lot jaskółkę,
Fraszka, główkę zbić u szpilki,
Jak to było! jak to było,
Aż pomyślec słodko, miło,
Ha ha! ha ha! coto, coto!!
Inne czasy, inni ludzie!
Mówię prawdę szczerozłotą,
A słuchacie jak o cudzie.
Gdzie to z wami,
Gnuśnikami!
Darmo, darmo prawić wam,
Co mi tam!