Strona:Poezye Józefa Bohdana Zaleskiego.djvu/038

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Co tchu; na łeb, ruszaj stary!
Zabrać jeszcze strzelców kilku,
Zcicha trąbić na ogary,
Nie chcę kota, myśl o wilku;
Lecz ostrożnie, lecz pomału,
Bez hałasu, bez wystrzału,
Zajdź czahary, z boku, blisko,
A gdy staniem na wygonie
Trop — i heżha! na ścier nisko...
Hola, hola! siodłać konie!
Cóż tam goście,
Jegomoście!
Spią, czy nie spią — bah, bah, bam!
Co mi tam!

O dzień dobry! jakże zdrowie?
Jak się macie? czy się spało?
In gratiam was panowie,
Rozryweczkę zrobię małą;
Bo cóż w chacie tu wyśnicie?
Lepsza w polu myśl o świcie,
Żwawo, żwawo, zwiedźcie głowy!
Jazda przednia, niedaleka,
Cały przybór już gotowy,
Psy i konie — wszystko czeka...
A śniadanie,
Na co stanie,
Po myśliwsku, na pniu dam.
Co mi tam!