Strona:Poezye Józefa Bohdana Zaleskiego.djvu/022

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I pełzałem niwą żytną,
Rwąc, badając różne kwiatki,
To tymianki, to bławatki,
I jak wonią, i jak kwitną.

Alem nie to miał w pamięci.
Lisiem uchem, orlém okiem,
Wszystkom słuchał, śledził bokiem,
O co chodzi, co się święci.

Jako krążą, brzmią żurawie,
Gdy wracają tu na wiosnę,
Tak wesołe i radosne,
Brzmią i krążą po murawie.

I jak rybka tuż za rybką,
Jak jaskółka za jaskółką,
Dłonie w dłoniach, raźno, w kółko
W pląsach, skokach, krążą szybko.

A Zoryna w środku koła,
W tę i owę bieży stronę:
Wszędzie wyjście zagrodzone,
Wszędy piosnka brzmi wesoła.

„Fit, fit, fit, fit, przepióreczko,
Przepióreczko piękna, hoża!
Nie ucieczesz nam do zboża,
Nie ucieczesz kochaneczko!“[1]


  1. Dosłowne tłomaczenie pieśni gminnéj.