Strona:Poezye Cypriana Norwida.pdf/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

STARZEC.
Synu — zmysł młody i ochroniony,
Użyty dobrze zaraz z powicia,
Droższy jest niźli wszystkie miliony —
A jednak któżby znał to za życia,
Gdyby mu inny w czemś umorzony
Takowej wiedzy skąpił odkrycia?
A przeto zmarli, a przeto zeszli
Nie są to jacyś co ich nie było;
Nie ma ni może kiedyś być — jeźli
I własną przez nich rozrządzasz siłą,
Rzecz ta, wszelako zbyt jest zawiła
Co nie dopowiem, powie mogiła —

LILJAN.
Mistrzu — na oko mężów już obu
Widzę — bez twego patrząc sposobu —
Jeden się z drugim wadzi po drodze —
Są królewice, bracia i wodze:
Ani za łosiem gnali w te lasy,
Po żebrach koni krwawiąc obcasy;
Ani zbłąkali się i chcą cienia,
Ani im woda ujmie pragnienia —

STARZEC.
Zgadobliwością zabiedz im drogę,
Ni poznać czemu idą, nie mogę:
Starcowi nie raz niższych sił zbywa;
Dzień mię odbiega a noc mię wzywa —
Odbiega dzień mię a noc mię woła,
Czuję — że długo już nie zabawię —
Zostawię tobie świecę, gęśl, zioła,
Świecę, gęśl, zioła, tobie zostawię.

LILJAN.
Przyszli — i stoją —

STARZEC.
Wołaj rycerzy —

LILJAN.
Chodźcie mężowie! staruszek leży —