Strona:Poezye Cypriana Norwida.pdf/289

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

uspokaja, aż do tego co tobą jako liściem suchym pomiata i czyni ciebie znikomością podrywaną z planety, albo daje ci uczucie do onych dwóch w niczem niepodobne: bo uczucie tępego i głuchego spokoju materyi ze znużenia — uczucie głębokie i nikczemne! — podobne do rozmowy ciała człowieczego z piaskiem grobu który jemu należy, albo atomów ciało człowieka składających z planetarnym ciążenia środkiem. — Kiedy, jednem słowem jesteś dla tego tylko, że chwilę przed tem byłeś, nim na mokrym i mętnym zwoju poplątanych sznurów okrętowych wyciągnąwszy się, rzekłeś sobie niezrozumiałym językiem dla nikogo: «Oto jest stateczność i spoczynek.» —
O! tak — powiadam tobie i widzisz, że poezja tych rzeczy bezpośrednio mi znana — ani co nowego pod tym względem obiecywać sobie potrafiłbym! — Lecz zmęczony już jestem i dla tego wybrałem dogodny paro-statek Cywilizacją zwany, ażeby wśród rękojmi, które człowiekowi epoka ofiaruje, zarazem drogiego użyć spocznienia i zarazem chwili jednej nie utracić, z szybkością wielką postępując. A kiedy to mówiłem, usłyszeliśmy niecierpliwy poświst i usłyszeliśmy gwałtowny szum wybuchań kotła parowego. I żeglarzy dwóch w kapeluszach, na których wypisane było słowo: Cywilizacja, ujrzeliśmy idących ku nam po szerokiej desce łączącej pokład statku z wybrzeżem — ci, uchwycili podróżny mój tłomoczek — a ja uścisnąłem miękką rękę młodego mego znajomego i poskoczyłem za unoszącymi ciężar, aż wzdrygnęła się deska która wybrzeże z Cywilizacją połączała. O! deski te, żebyście wiedzieli! — jak deski, które w portowych miastach na wybrzeżach martwo i cicho leżą — żebyście wy wiedzieli, do ila patetycznemi one są sprzętami! — — Wszakże one nie więcej nad półtora stopy bywają długie, a połączające nieraz świata części! —

Pożegnałem, co kochałem —
Upominek złączy nas:
Jedną ręką przestrzeń dałem,
Ręką drugą dałem czas.