Strona:Poezye Cypriana Norwida.pdf/288

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Co dzień woda w okręt ciecze
Nogą z łoża ani stąp;
Co wieczora — o! człowiecze
Rękaw w górę — i do pomp! —

Oto i widzisz, mówiłem mojemu młodemu znajomemu, że rzeczy te nie są mi wcale obce, owszem, od ogromnych żaglowego okrętu podwalin, budowanie arki przypominających, a które spoczywają na samym dnie łodzi okrętowej. — Przeszedłszy następnie miejsca ciemne, gdzie ordzawione wodą słoną, łańcuchy kotwic się perścienią lub wyciągnięte są podłużnie w niedbałym na posadzce odpocznieniu: przeszedłszy jeszcze wyżej do korytarzy kabin, i wyżej na pokład okrętowy, którego każda deska biała jest i miękka od umywań, a wszystkie są jakoby wieko skrzypiec pięknie wygięte. — I podniósłszy oczy tam gdzie lin wielu okrętowych niewzdrygliwe siatki się przekreślają na niebiosach, albo i gdzie powietrze rozbija namioty swoje szerokiemi żaglami — albo i gdzie trzy masztów krzyże kończynami swojemi podobne są jakiejś mistycznej troistości, kiedy umierają we mgłach rannych, w mętach opalowego światłocienia a wilgoci ciepłej i słonawej; mętach, niekiedy przedartych zgubionymi przez odeszłe słońce promieniami — wszystko to — jak widzisz, jest mi znane. To — i nadto huk żagli pękających, do wystrzałów poddać się mającego miasta podobny — i upadanie majtków niebezpieczne, ze szczytów zatrzęsionego burzą masztu — i przekleństwa ich językiem mówione morskim, który może jeszcze fenickie ma w korzeniu swoim pierwiastki — i niecierpliwienie się czterech łodzi, zawieszonych po okrętu bokach, a które tylko w czas przystani spokojnej, lub wczas ostatecznego niebezpieczeństwa bywają z łańcuchów swych spuszczane.
Jakoż — od oczyszczanego najstaranniej miedzianego gwoździa okrętowego, aż do gwiazdy w niebiosach jak gwoźdź błyszczącej. — Takoż, od safirowej chwili najpogodniejszego uciszenia aż do czarności otchłannej burz powietrznych — od wyciągniętych różowych rąk dziecięcia ku rybom wielkim, co idą za okrętem niby że psy domowe, aż do rzucających twarde rozkazy giestów okrętowego kapitana w rękawice futrem szorstkie uzbrojonego. Jakoż od tego co podpiera i