Strona:Poezye Cypriana Norwida.pdf/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Potem zaś przezwan Gwido — mąż zuchwały
I czeladnicy jego — gdy wieczorem
Wieńce i lampy, naznaczonym wzorem,
W każdym się oknie Rzymskim kołysały,
Nie tylko w tejże nie uszczknął radości;[1]
Lecz wyznał głośno, iż gorszyć to może
Chrześcian słabszych, co w niewiadomości
Są, jak Cezarskie rozdzielić i Boże?» —

«Świadczcie!» odezwał się Pretor do grupy
Szpiegów i świadków, stojących pod słupy
Do pół okrytych cieniem, w sposób taki —
W jaki się nocne kryć umieją ptaki,
Skoro je światło południa zaskoczy:
Że głos ich słysząc, nie widzisz osoby;
Osobę widząc, widzisz ją po oczy
I mógłbyś deptać nie wiedząc — jak groby! —

Jeden z tych, gdy się wszyscy odezwali
Porządkiem, jakim w cieniu owym stali
«Świadczymy!» — prawił:

— «A ja, o to właśnie
U siebie — biednym będąc — lampy cztery
Gdy zapaliłem; patrzę — jedna gaśnie!
Zgroza! — Gdyż cztery miały być litery,
Wyobrażone lampami czterema —
Tandem, łzy w oczach mając, szukam grosza,

  1. Za panowania Adriana, męczeństwa były rzadkie, ale męczeństwo trwało tem uciążliwej że właśnie pomiatano sprawami temi, na policyjne je zamieniając kwestje. — Podobnych o lampy, wiele spraw było tem ważniejszych dla prawdy, iż te illuminacje zamieniały z czasem drzwi na bogi! Z tego zaś względu iż męczeństwo w całej swojej wojennej ostrości nie wywoływane było, boleści dla prawdy były tem sroższe, że bezjawne i wielkiej wymagające baczności. — Co do właściwego znaczenia odpowiedzi Zbawiciela — «oddajcie co Cezara Cezarowi a co Bozkiego Bogu» ta przez Ojców Kościoła objaśnianą jest w apologiach, acz wystarczy nam dodać tylko: że zapytanie które ją wywołało, należy do tych, które nigdy nie powinny były mieć miejsca; powiedziane jest albowiem iż Faryzeusz, kusząc Chrystusa Pana, zapytywał.