Przejdź do zawartości

Strona:Poezye Alexandra Chodźki.djvu/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Powiedz mi dziéwcze ładne,
Gdzie czerpasz wodę co ranek,
Ja się do zdrojn skradne,
Uchwycę z rąk twoich dzbanek,
Skryjem się w lasku chłodzie,
Wiész, miłość nielubi blasku,
Dzbanek skruszym na kłodzie,
I odpoczniém sobie w lasku.
Wszak drogo cenisz kochanka?
Wszak pocałunek wart dzbanka?

Gdy s pustemi rękoma,
Oczy w dół, twarz wstydem skryta,
Poźno powrócisz doma,
„Gdzie dzbanek?“ matka zapyta.
Hem, hem, usta jak w pętach,
„Brzeg śliski... utonął... przepadł...“
„Znam się, znam na wykrętach,
„Znam ten brzeg, nikt na nim niepadł,
„Chyba w objęcia kochanka.
„Bądź co bądź, a szkoda dzbanka.“ —

separator poziomy
GÓRA OLYMP.

Ojczyzną jej zdaje się bydź Thessalija, choć w całéj Grecii a nawet w Konstantynopolu ją śpiewają.