Strona:Poezye (Odyniec).djvu/451

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Twarz niech będzie wesoła,
„Z uśmiechem usiąść przy niéj.

„Nakłonić ku niéj ucha,
„A gdy przemówi sama,
„Niech każda ze czcią słucha,
„Bo to jest Wielka Dama.

„Synami jéj są oba,
Comte Jerzy i Comte Jean.
„Róbcie, niech was podoba!“ —
„Bien, ma chére Maman!“

— „Gdyby z niższéj młodzieży
„Zaczął do was kto gadać,
„Słuchać, już téż należy,
„Lecz nic nie odpowiadać!

„Ja wnet w pomoc przybędę,
„Skrócić wasz przykry stan,
„I przerwać tę gawędę.“
„Merci, ma chére Maman!“

— „Teraz, nie tracąc pory,
„Niech każda suknię mierzy,
„Bo zapowiadam z góry,
„Jak dwónasta uderzy,

„Tańca już ani kroku.
„Stryj Prałat tego żąda,
„I Hrabini, wiém z boku,
„Krzywo na tych spogląda,